Pomysł „wspólnych lodówek” bardzo podoba się prezydentowi. Wzorując się na innych samorządach, chciałby, żeby takie punkty były też w Łomży.
– Byłoby to korzystne dla wszystkich. Zamiast wyrzucać jedzenie, trafiałoby ono do najbardziej potrzebujących mieszkańców – podkreśla. Włodarz zwrócił się już m.in. do spółdzielni mieszkaniowych i socjalnych oraz łomżyńskich uczelni, które mogłyby włączyć się w powstanie jadłodzielni.
– Liczę na ich przychylność, a znając otwartość serc naszych mieszkańców, jestem pewien, że to przedsięwzięcie
zrealizujemy – dodaje Chrzanowski.
Czytaj też Chcą być bliżej ludzi oraz poznać ich problemy i pomysły na Łomżę
Idea jadłodzielni jest prosta: w wybranych miejscach stawiane są lodówki, do których mieszkańcy mogą w określonych godzinach przynosić niepotrzebną, ale nieprzeterminowaną żywność. Potem po te produkty zgłaszają się osoby potrzebujące. Dzięki temu jedzenie nie jest marnowane, a przekazywane dalej. Nad funkcjonowaniem jadłodzielni czuwają wolontariusze. Ich zadaniem jest sprawdzanie dat ważności produktów oraz dbanie o czystość miejsca.
„Wspólne lodówki” od kilku lat cieszą się coraz większa popularnością. Pierwsze takie miejsce w Polsce powstało w 2016 r. w Warszawie. W naszym regionie również ich nie brakuje. Białostocka jadłodzielnia przy ul. Krakowskiej funkcjonuje od lipca ub.r. W Ełku taki lokal dla potrzebujących działa od sierpnia ub.r. przy ul. Małeckich 3. Natomiast w Zambrowie od 2017 r. istnieje bank żywności, który prowadzony jest przez Caritas.
Zobacz koniecznie: Oddając krew ratujesz życie - dlaczego warto oddawać krew?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?